O rozkoszy, jaką daje władza. „Czarodziejski flet” wraca do Opery

„Czarodziejski flet” wraca do Opery na Zamku w Szczecinie. Dzieło W.A. Mozarta wyreżyserowała Natalia Babińska, pod kierownictwem muzycznym i dyrygenturą Kuby Wnuka.
„Czarodziejski flet” Mozarta to opowieść o poszukiwaniu prawdy, władzy, miłości i piękna w świecie pełnym pozorów i ukrytych znaczeń. Książę Tamino, ratując się z opresji w krainie Królowej Nocy, wyrusza na misję ocalenia Paminy – porwanej przez Sarastra, władcę świątyni mądrości. Szybko jednak odkrywa, że rzeczywistość jest bardziej złożona, niż przedstawiały ją Damy Królowej Nocy. Sarastro nie jest tyranem, lecz strażnikiem wiedzy, a próby, którym poddany zostaje Tamino, mają nauczyć go mądrości i odpowiedzialności. Inscenizacja Opery na Zamku w reżyserii Natalii Babińskiej wychodzi poza klasyczną interpretację, stawiając pytania o naturę władzy. Kto powinien rządzić światem?
Czy władza oparta na mądrości i cnocie jest w ogóle możliwa? Spektakl przywołuje mocne, czasem niewygodne cytaty: „Żeby sprawować władzę, trzeba mieć w sobie coś z potwora” czy „Celem władzy jest władza”, podkreślając, że ci, którzy ją dzierżą, nie zawsze się do tego nadają. Mozartowska wizja „wychowania” idealnego władcy – mądrego, sprawiedliwego – zderza się z refleksją nad rzeczywistością, w której wojny i nierówności wciąż wyznaczają rytm historii. Projekcje multimedialne nie tylko budują scenografię, ale i rozszerzają narrację, wprowadzając poetyckie obrazy, które dopowiadają to, czego nie można ująć w słowach. To równoległe opowieści – czasem odrywające się od scenicznych wydarzeń, jakby rzeczywistość i wyobraźnia prowadziły ze sobą cichy dialog. A nad tym wszystkim unosi się Mozartowska muzyka – potężna i kojąca, przypominająca, że piękno i miłość potrafią oswoić chaos i przywrócić wiarę w ład.
Natalia Babińska mówi: „W naszej inscenizacji odnosimy się do problemu, który do dzisiaj nie został rozwiązany, mianowicie – jak tu rządzić światem? I kto nim powinien rządzić? Na przestrzeni lat mieliśmy różne pomysły: albo był to jeden władca z władzą absolutną, albo był to demokratycznie rozwiązany problem. Na każdy sposób znajdowali się ci, którzy narzekali, żaden sposób się nie sprawdzał, bo wszystko oczywiście zależy od człowieka. Problem władzy istnieje: to, że wybuchają wojny, że ciągle funkcjonuje prawo silniejszego, że nie kierujemy się tym, co słuszne, a tym, co akurat dla nas korzystne. I ten nierozwiązywalny problem, kto powinien sprawować władzę, prowadzi nas do smutnej pointy w naszym spektaklu. Mimo radosnej – wydawałoby się wymowy – „Czarodziejskiego fletu”, spotykamy się z tym dziełem po ponad 200 latach i ta masońska pointa, że mądrego władcę można „wychować”, wdrożyć w proces rządzenia, żeby wszystko było w jak najlepszym porządku i żeby przebiegało właściwie – niestety może okazać się dziś niewykonalne. Ale władza to tylko jeden z ważnych tropów. Oprócz tego mamy inny ważny wątek, który również na przestrzeni ponad 200 lat bardzo się zmienił, a mianowicie wątek „damsko-męski”, sposób portretowania, roli kobiet, roli mężczyzn na świecie. Te role ostatnio bardzo się zmieniły. Mam nadzieję, że ze sceny wybrzmi to, że świat się jednak zmienił i że należy wyciągnąć z tego wnioski, a nie podążać za utartymi schematami. Natomiast to, co jest bezsprzecznie pointą płynącą bezpośrednio od kompozytora, to to, że nie ma lepszej i gorszej płci w tej walce. A wspierając się wzajemnie jesteśmy w stanie przezwyciężyć wszelkie przeciwności losu, problemy. I wreszcie trzeci wątek: zawsze będzie to spektakl o potędze muzyki. Zajmowanie się pięknem sprawia, że stajemy się najlepszą wersją samych siebie”.
Operę obejrzymy w sobotę o g. 19 i w niedzielę o g. 18.
(as)
Kurier Szczecinski